Skalne Miasto – Adršpach, Teplice nad Metují
Tym razem wybraliśmy się poza granice Polski – do Skalnego Miasta w Czechach, pomiędzy miastem Teplice nad Metují a wsią Adršpach. Jest to bardzo ciekawe i widowiskowe miejsce, więc w tym wpisie postanowiliśmy pokazać nieco więcej zdjęć, choć kilka słów opisu też się znajdzie.
Choć wpis na naszej stronie zaliczyliśmy do kategorii spacerów długich, to nie musi tak być. Skalne miasto przecina wiele szlaków i ścieżek i spacer można znacznie skrócić. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby spacer trwał tylko godzinę lub trzy.
Skalne miasto to tak na prawdę dwie formacje skalne znajdujące się w swoim pobliżu. Mamy więc Teplické skály i Adršpašské skály. My zdecydowaliśmy się wejść na teren Skalnego Miasta od strony wsi Adršpach. To po tej stronie znajdują się bardziej widowiskowe (według nas) formacje skalne, choć na pewno wybierzemy się jeszcze pozwiedzać pozostałą część rezerwatu. Niestety też to po tej stronie wejście jest biletowane. Koszt wejścia na teren rezerwatu to 120 KC (około 20 zł) dla dorosłych oraz 70 KC dla dzieci. Można także tutaj wejść z psem, za którego należy zapłacić dodatkowe 10 KC. Trzeba także zaparkować gdzieś samochód. Przy wejściu są 3 parkingi, z czego jeden był zamknięty (byliśmy w październiku, czyli już po sezonie). Na większym parkingu opłata wynosi 100KC za postój do 4 godzin, później trzeba dopłacić kolejne 50 KC za każdą kolejną godzinę. Jest jednak także nieco mniejszy parking przy hotelu i restauracji, gdzie zapłacimy 80 KC za cały dzień postoju.
Cały teren skalnego miasta leży na terenie rezerwatu przyrody „Národní přírodní rezervace Adršpašskoteplické skály”. Proszę o tym nie zapominać, bo na terenie rezerwatów przyrody obowiązują pewne zasady, które m.in. zakazują jakiegokolwiek niszczenia przyrody objętej ochroną. Nie wolno więc schodzić z wyznaczonych ścieżek (z wyjątkiem osób posiadających specjalne zezwolenie np. na wspinaczkę po tych skałach), nie wolno płoszyć dzikich zwierząt, ale też nie wolno palić papierosów. O tym ostatnim co chwilę przypominają tabliczki, choć wiele osób nie zwraca na nie uwagi.
Tuż po wejściu możemy obejść dookoła jeziorko idąc niebieskim szlakiem. Pierwsze wejście jest nieco trudniejsze, ponieważ po schodkach wchodzimy m.in. na punkt widokowy na skałach nad jeziorkiem. Szlak prowadzi jednak dookoła jeziorka, możemy więc wejść także drugim wejściem na niego nieco dalej, gdzie ścieżka jest na tyle wygodna, że sporą jej część możemy przejść nawet z wózkiem.
Przez większość drogi prowadzi szlak zielony, który rozwidla się po chwili. Żeby lepiej móc opisać go, na naszej mapie zaznaczyliśmy jego część kolorem jasnozielonym, a część ciemnozielonym. Na miejscu jednak wszystko oznakowania są tym wykonane samym kolorem.
Część szlaku zielonego idąca w prawo od wejścia (na naszej mapie ciemnozielona) prowadzi do nieco trudniejszej drogi. Początkowo jest jednak równie łatwa. Ponieważ prowadzi granicą rezerwatu, przedsiębiorczy Czesi korzystają z tego, że ich pola przylegają do ścieżki i wystawiają tu często stragany. Można więc zjeść jakąś przekąskę lub kupić pamiątkę nie opuszczając rezerwatu. W czasie naszej wycieczki trafiliśmy tu na polskie stoisko z pysznymi oscypkami sprzedawanymi przez uroczą starszą panią (którą pozdrawiamy).
Po pewnym czasie dojdziemy jednak do najwęższego chyba przejścia w całym rezerwacie. Prześwit między skałami ma tutaj niecałe 50 cm szerokości co oznacza, że nie ma szans na przejście z wózkiem, a i bardziej otyłe osoby mogą mieć problem. Ja musiałem zdjąć plecak, ponieważ nie mieściłem się idąc na wprost.
Dalej znajduje się kilka podejść i zejść po schodach, które ostatecznie prowadzą do punktu widokowego. Po zejściu z niego możemy iść dalej zielonym szlakiem lub wrócić skróconą ścieżką nieznakowaną żadnym kolorem (na naszej mapie zaznaczoną na czarno).
Druga, równoległa część zielonego szlaku (na naszej mapie zaznaczona kolorem jasnozielonym) prowadzi szeroką, równą drogą lub drewnianymi kładkami, gdzie bez problemu można nawet przejechać z wózkiem. Tu zobaczymy też najwięcej ciekawych formacji skalnych, pojedynczych maczug,, baszty, wąskich przejść, pomiędzy którymi przepływa strumień.
Warto jednak zejść z głównej ścieżki i zobaczyć mały i wielki wodospad. Do obydwu prowadzą ścieżki przez krótkie jaskinie. Mały wodospad ma około 4 metrów wysokości, wielki około 16 (choć części tego nie widać z dołu).
Tuż obok wielkiego wodospadu, w miejscu, gdzie szlak zielony zawraca i łączy się z żółtym szlakiem można także kupić bilet na przejażdżkę łódką po niewielkim jeziorku. Łódka pływa wyłącznie w sezonie turystycznym i tylko pod warunkiem, że znajdzie się przynajmniej 30 osób. Koszt przepływu to 50 KC za osobę dorosłą. Warto skorzystać z tej atrakcji, bo pan prowadzący łódkę opowiada także o okolicznych formacjach skalnych, historii skalnego miasta i inne ciekawostki. Mówi wprawdzie głównie po czesku, jednak widząc polaków stara się także powtarzać historię po polsku – często łamaną polszczyzną, ale można go zrozumieć, a dodaje to dodatkowego kolorytu opowieści.
Dalsza droga żółtym szlakiem prowadziła nas licznymi schodami to w górę, to w dół, wąskimi przejściami pomiędzy skałami aż do torfowiska. Tu ścieżka nagle się poszerza i wypłaszcza, a widok gwałtownie zmienia się. W prawdzie nadal widzimy wysokie skały, ale już nie są to wąskie przejścia, a szeroki na kilkadziesiąt metrów korytarz porośnięty mchami, krzewami i drzewami.
Torfowisko to w niektórych miejscach ma nawet cztery metry głębokości. Jego najgłębsze osady sprzed 10 tys. lat opowiadają o tym, jak miejsce to wyglądało w odległej przeszłości. Cztery metry głębokości to nie jest zawrotna liczba jak na ludzkie standardy. Łatwo możemy sobie ją wyobrazić, dla torfu jednak to bardzo dużo. Wykonując prosty rachunek możemy określić średni przyrost 1 cm warstwy w 25 lat. W czasie kiedy rodzi się i dorasta człowiek zdobywając prawo wyborcze i dyplom wyższych studiów, torf rośnie dopiero o 1 cm. W każdym z tych centymetrów są szczątki roślin i zwierząt, które tu żyły. Zagłębiając się w jego warstwy aż do tych najstarszych z plejstocenu dowiadujemy się, że sosny i borówki, które widzimy na powierzchni rosną tu od początków tego uroczyska.
O samych torfowiskach można by opowiadać długo. Okoliczności jego tworzenia i historie, jakie opowiada zasługują na osobny wpis, który na pewno pojawi się na naszym blogasku.
Tuż po opuszczeniu płatnej części rezerwatu warto udać się jeszcze na punkt widokowy. Idąc kilkaset metrów niebieskim szlakiem dochodzimy do schodów. Początkowo metalowe, przed szczytem drewniane schody prowadzą do niewielkiej półki skalnej, która z ledwością mieści kilka osób. Według tabliczki informacyjnej znajdującej się na dole, schodów jest około 300. Wchodząc na górę można się trochę zmęczyć, jednak widok wynagradza zmęczenie.
Stąd udaliśmy się dookoła rezerwatu czerwonym szlakiem. My skróciliśmy sobie odrobinę drogę (na mapie ścieżka zaznaczona na czarno), można jednak pójść do miasteczka, w którym znajdziemy kilka restauracji. Czerwony szlak wiedzie wzdłuż rzeki i zabudowań ścieżką równoległą do jezdni, oddaloną jednak od niej od kilku do kilkudziesięciu metrów. Po drodze możemy zobaczyć kilka starych, drewnianych budynków, wodospadów, łąk a nawet źródło. Jest to jednocześnie droga rowerowa. Widoki w prawdzie nie są tak niezwykłe, jak pomiędzy skałami, ale też jest tu bardzo ładnie.
Przed powrotem do auta zjedliśmy jeszcze smażony ser, czyli jeden z najbardziej znanych, obok knedlików, czeskich specjałów. Było jeszcze wystarczająco wcześnie, że wróciliśmy do skalnego miasta (bilet obowiązuje cały dzień, więc nie musieliśmy drugi raz płacić za wstęp). Mogliśmy przejść jeszcze wokół jeziorka (co opisaliśmy na początku tego wpisu) oraz zobaczyć fragment zielonego szlaku, który przy pierwszym przejściu ominęliśmy.
Na pewno wrócimy jeszcze do skalnego miasta. Musimy jeszcze zobaczyć część skał od strony Teplic. Myślę, że chodzenia tutaj jest na przynajmniej 3 dni robiąc po 15-20 km dziennie po górkach, więc nie będzie nam się nudziło, gdy znów odwiedzimy okolicę.
Jeśli masz jakieś uwagi odnośnie tego tekstu lub po prostu ci się on podoba, zostaw komentarz. Chętnie dowiemy się, co inni o tym myślą oraz co możemy poprawić w przyszłości.
Niestety ze względu na ilość spamu wpisywanego w przez różne boty komentarze są moderowane.
Zapraszamy także do polubienia nas w serwisie Facebook, dzięki temu będziesz zawsze na bieżąco z nowymi wpisami.