Wysoki Wodospad pod Pradziadem
Górę Pradziad wraz z jej masywem na ogół kojarzy się ze sportami zimowymi, słynnym likierem i charakterystyczną wieżą na szczycie. Na Pradziada warto wspiąć się również poza sezonem zimowym. Dzisiaj chcielibyśmy polecić spacer u podnóża góry, ścieżkami prowadzącymi nad Wysoki Wodospad nazywany niekiedy Czeską Niagarą.
Jest to obszar Chronionego Rezerwatu Krajobrazu Jesioniki, będący naszym odpowiednikiem Parku Krajobrazowego. Vysoký vodopád pierwotnie miał wysokość 45 m, aż do 1880 roku, kiedy uderzył w niego piorun i podzielił go na dwa mniejsze. Nie mamy szansy przekonać się na własne oczy jak duże wrażenie robiło to miejsce w wieku XIX. Na pewno nie jest to najbardziej okazały, najszerszy wodospad jaki możecie zobaczyć. Nie bije rekordu jeśli chodzi o objętość przepływu. Jest to jednak miejsce urokliwe. Szum wody, dość jasny las i duża wilgotność działają uspokajająco na bicie serca, które przyspiesza podczas zejścia tutaj (lub wspinaczki, jeśli wybierzecie inną trasę).
W pobliżu samego wodospadu można wejść na skały stanowiące punkty widokowe.
Do Wodospadu prowadzi kilka szlaków, można go minąć idąc na Mały Dziad lub Pradziad. Droga, którą wybraliśmy ostatnio rozpoczęła się na parkingu Videlské Sedlo pomiędzy wsiami Bělá i Vidly, oddalonym od Opola o około 2 godziny drogi. Z parkingu szlakiem niebieskim rowerowym, następnie niebieskim pieszym. Trasa jest łatwa, łagodnie się wznosi i jest ubita. Dopiero zejście do samego wodospadu jest dość strome, kamieniste i wilgotne. To około 120m przewyższenia. O ile po ścieżce można przejść w trampkach lub sandałach o tle na ten fragment przydają się buty trekingowe.
Jako drogę powrotną wybraliśmy nieoznaczony szlak odbijający w las od drogi którą przyszliśmy, finalnie docierając do punktu wyjścia, czyli na parking.
Na polecaną dziś trasę można wybrać się z dziećmi i psem. Nad strumieniem widzieliśmy rodzinę z kilkulatkami, które choć zmęczone, dobrze sobie radziły. Ale wiadomo – zależy od dziecka.
Lasy w okolicy Pradziada są gęste, wilgotne z bogatym runem. Mnóstwo jest okazałych mchów, nadal gdzieniegdzie owocowały jagody i poziomki. Nade wszystko jednak to raj dla grzybiarzy. Nie trzeba się specjalnie rozglądać. Idąc szlakiem co chwila napotyka się a to prawdziwka, a to podgrzybka lub innego kozaka oraz muchomory podręcznikowe, jak z atlasu. Na mnie niezmiennie wrażenie robi bujny mech, którego nie mamy szansy obejrzeć w sosnowych lasach Opolszczyzny. Osiąga tutaj podręcznikowe rozmiary 30cm wysokości i tworzy rozległe mięciutkie poduchy pełne wody. Mech ma umiejętność czerpania wody bezpośrednio z powietrza. Kiedy jej brakuje przytula swoje listki do łodyżki, by wilgoć nie odparowała. Służy to samym mchom jak i roślinom, które mają mech za sąsiada. To jeden z ważniejszych czynników tworzących w Lasach Opawskich bardzo zdrowy mikroklimat. Alergicy i astmatycy mogą tu odetchnąć pełną piersią.
Jeśli masz jakieś uwagi odnośnie tego tekstu lub po prostu ci się on podoba, zostaw komentarz. Chętnie dowiemy się, co inni o tym myślą oraz co możemy poprawić w przyszłości.
Niestety ze względu na ilość spamu wpisywanego w przez różne boty komentarze są moderowane.
Zapraszamy także do polubienia nas w serwisie Facebook, dzięki temu będziesz zawsze na bieżąco z nowymi wpisami.