Góra Chrobrego
Tym razem odwiedzamy Głuchołazy – miasto mi szczególnie bliskie, bo tu się urodziłem i wychowałem. Miasto z bogatą historią oraz bardzo ciekawe turystycznie. Zaczynamy więc mini cykl o okolicznych miejscach i szlakach wycieczką na górę nazywaną Chrobrego, która wcale tak się nie nazywa. Choć mieszkańcy Głuchołaz nazywają ją wyłącznie nazwą nadaną na cześć króla Polski, tak na prawdę nazywa się ona Górą Parkową. Podejrzewam jednak, że większość mieszkańców miast może nawet tego nie wiedzieć.
Wycieczkę zaczynamy w zdrojowej części miasta. Tu można także przejść się po parku zdrojowym (opisany w osobnym wpisie), albo udać się od razu jednym ze szlaków na górę. My wybraliśmy czerwony, który jest częścią Głównego Szlaku Sudeckiego im. Mieczysława Orłowicza. Cały szlak mierzy 440km i można nim przejść od pobliskiego Prudnika do Świeradowa Zdroju, choć oczywiście my nie mieliśmy zamiaru przechodzić go całego.
Poszliśmy więc w górę drogą wiodącą skrajem, a czasami przez Rezerwat Bukowy. Początkowo równolegle ze szlakiem czerwonym prowadzi także szlak niebieski. Droga do samego szczytu jest dobrze utrzymana. Szczególnie ostatnio, kiedy odbudowywane jest schronisko na Przedniej Kopie (pierwszy ze szczytów góry Chrobrego), szlak jest rozjeżdżony przez samochody, więc o ile nie ma bardzo dużego błota, można nim dość wygodnie wejść na sam szczyt.
Początkowo wzdłuż naszego szlaku możemy zobaczyć m.in. kilka pierwszych kapliczek drogi krzyżowej. Prowadzi ona dalej wzdłuż niebieskiego szlaku i liczy sobie 16 kapliczek. Same kapliczki zostały zbudowane w 1859 roku i zdobione są obrazami, które namalował miejscowy malarz J. Mitschke.
Po około godzinie docieramy na szczyt. Jest to najwyższy punkt naszego spaceru. Znajduje się tutaj schronisko turystyczne oraz wieża widokowa. A właściwie znajdowało się i będzie się znajdowało, bo zostało zamknięte po pożarze w 1996 roku. Niedawno odkupił je prywatny inwestor i obecnie remont dobiega końca, więc być może już w przyszłym roku będzie można tutaj coś zjeść, napić się kawy, a nawet przespać. Sama wieża pochodzi z 1898 roku (choć była później kilkukrotnie przebudowywana), reszta schroniska zbudowana została zaś w 1927 roku (choć też była przebudowywana i remontowana wielokrotnie). Obiekt został wykupiony w 2004 roku, jednak remont trwał bardzo długo, ponieważ jest to zabytek i każdą zmianę (np. toalety wewnątrz budynku, sposób odprowadzania nieczystości itp.) należy uzgadniać z konserwatorem, co podobno nie było łatwe.
Nieopodal schroniska, około stu metrów dalej idąc żółtym szlakiem docieramy do kościółka p.w. Św. Anny z 1908 roku. Zbudowany jest on tuż przy urwisku skalnym. W okresie wakacyjnym przed kościółkiem odbywają się msze święte. Dla osób wierzących jest to ciekawy sposób na połączenie obcowania z naturą i Bogiem jednocześnie.
Stąd zeszliśmy dalej żółtym szlakiem, by po chwili skręcić na szlak niebieski. Jest to ten sam szlak, którym zaczynaliśmy drogę, jednak myśmy skrócili ją sobie przez szlaki czerwony i żółty. Mając jednak dodatkową godzinkę można obejść górę Chrobrego dookoła nie wchodząc na sam szczyt by dotrzeć do tego miejsca.
Szlak przecina droga rowerowa. Jest to część Złotych Ścieżek. Jest to trasa dla miłośników downhillu, czyli zjazdu na rowerze w dół góry. Nie jest to może najtrudniejsza ścieżka tego typu, jednak w wielu miejscach można przejechać różnym jej wariantem dostosowanym do umiejętności panowania nad rowerem i żądzy adrenaliny. Wbrew nazwie, ścieżka jest jedna, jednak dość długa i kręta. Obecnie prowadzi ona od około połowy góry w dół, jednak górna jej część jest w trakcie budowy i wkrótce będzie można zjechać z samego szczytu góry. Po ścieżce wolno jeździć tylko rowerem i tylko w dół.
W dole drogi, tuż za niebieskim szlakiem w 2013 roku ogrodzono teren i zbudowano dwa ciekawe miejsca – zielnik oraz arboretum. W zielniku znajdziemy według tablicy informacyjnej 141 różnych ziół, krzewów i innych roślin. Trzeba jednak pamiętać, że wiele z nich usycha na zimę zostawiając sobie jedynie kłącza, cebulki lub innej podziemne części, mogą być więc niewidoczne jesienią lub zimą. Kwitną one wiosną i latem.
Kilkadziesiąt metrów od zielnika, na skraju rezerwatu „Nad Białką” znajduje się zaś jeden z najmłodszych parków dendrologicznych w Polsce. Znajdziemy tu przedstawicieli kilkudziesięciu gatunków drzew i krzewów z całego świata. Są to jednak na razie w większości rośliny młode i w pełni swej okazałości będzie można je obserwować dopiero za kilkadziesiąt lat.
Stąd wkrótce dotarliśmy do drogi asfaltowej, która prowadzi do centrum miasta. Warto jednak z niej zejść i iść promenadą prowadzącą początkowo pomiędzy lasem a domkami i ośrodkami wczasowymi aż do rzeki. Promenada jest wybrukowana i oświetlona, można nią więc iść nawet po zmierzchu.
Tuż obok mostu nad Białą Głuchołaską warto się jeszcze zatrzymać by poobserwować ptactwo wodne. Niemal zawsze znajdziemy tu kaczki, często też łabędzie, gęsi, łyski i wiele innych ptaków pływających po rzece. Pod jej powierzchnią zaś często widać liczne ryby.
Znajdziemy tutaj także źródełko Żegnalce (dawna nazwa tej części Głuchołaz). Przychodzi do niego wielu mieszkańców miasta nabierać wodę, która podobno jest lepsza, niż w kranie. Badania prowadzone przez sanepid nie potwierdzają jednak tego. Woda w miejskich wodociągach pochodzi ze źródeł głębinowych i jest jedną z najlepszych w całej Polsce. Woda w źródełku nie ma zaś żadnych szczególnych własności. Zawiera dość mało minerałów, nie można jej więc traktować jako ich źródła. W przeciwieństwie do wody kranowej zaś nie jest regularnie badana. Nie powinna jednak stanowić zagrożenia i na pewno spragnionego wędrowca napoi i ochłodzi.
Tuż obok źródełka znajduje się jeszcze jedno miejsce, które warto zobaczyć. Jest to dawna sztolnia złota. Głuchołazy uzyskały lokację miejską już w 1225 roku, zaś kopalnie złota istniały tu jeszcze wcześniej. Trudno obecnie powiedzieć, ile takich sztolni było w okolicy, na pewno przynajmniej kilkadziesiąt. Większość z nich nie jest dostępna dla ludzi – są często bardzo niskie i strome, a nierzadko także zalane wodą lub po prostu zasypane. Choć niedostępne dla ludzi, są schronieniem dla licznych nietoperzy żyjących w tych okolicach. Ta jednak sztolnia jest dostatecznie wysoka i szeroka, by można było przez nią przejść. Tunel ma kilkanaście metrów długości, jest w środku oświetlony, zaś nadmiar wody jest odprowadzany kratkami, można tu więc wejść nawet nie dysponując butami do spacerów terenowych, choć trzeba pamiętać, że podłoga może być mokra. Kto wie, może i tobie uda się zobaczyć tu jakiegoś nietoperza śpiącego głową w dół na suficie?
Poniżej prezentujemy zapis ścieżki, którą przeszliśmy (zaznaczona na czerwono). Jak widać, drogę można połączyć z inną ścieżką opisaną we wpisie Po schodach na górę czarownic), gdyż obie zaczynają się i kończą w tym samym miejscu oraz w sporym fragmencie pokrywają się.
Jeśli masz jakieś uwagi odnośnie tego tekstu lub po prostu ci się on podoba, zostaw komentarz. Chętnie dowiemy się, co inni o tym myślą oraz co możemy poprawić w przyszłości.
Niestety ze względu na ilość spamu wpisywanego w przez różne boty komentarze są moderowane.
Zapraszamy także do polubienia nas w serwisie Facebook, dzięki temu będziesz zawsze na bieżąco z nowymi wpisami.