Rezerwat Prądy

Ścieżka prowadziła krawędzią rezerwatu. Mimo tego, że była wyznaczona na mapie, chodzenie po niej przypominało przeprawę przez dżunglę.

15 sierpnia zapowiadał się pogodnie. Gdzie pójść w taki dzień wolny w środku tygodnia?

gęsty las w promieniach porannego słońca

Czwartek zaczęliśmy wcześnie rano wspólną kawą i o 6,30 byliśmy już na parkingu koło Rezerwatu Prądy w pobliżu miejscowości o tej samej nazwie. Wybraliśmy to miejsce ponieważ przeczytaliśmy, że występują tam rzekotki. To małe urocze płazy, które przypominają żaby, choć nimi nie są. Źródła podają, że rzekotki prowadzą wieczorno- nocny tryb życia, ale równocześnie, że do funkcjonowania potrzebują dużego nasłonecznienia. Nie byliśmy więc pewni o której najlepiej wybrać się na obserwację rzekotek tak, aby je zobaczyć (w nocy to raczej by się nie udało…). Wybór padł na poranek.

Las przywitał nas orzeźwiającym chłodem i soczystym zapachem dojrzałej zieleni. Promienie porannego słońca dyspergowały pomiędzy gałęziami. Na teren samego rezerwatu nie można wchodzić – jest to zakazane. Nasza trasa biegła wzdłuż jego granicy. Szliśmy wyznaczoną ścieżką, ale była słabo widoczna. Powiedziałabym wręcz, że było dziko. Pierwszy raz szliśmy tak zarośniętą trasą. Dosłownie przedzieraliśmy się odgarniając sprzed siebie bujną roślinność, głównie paprocie i trawy. Połowa trasy przebiegała w ten sposób.

w tej gęstwinie metr ode mnie mogły leżeć zwłoki – nie zauważyłabym

Druga połowa była już łatwa, prowadziła skrajem pola kukurydzy, gdzie dało się dostrzec ślady dzika.

głodny dzik był tu na śniadanku

Spacer przebiegał jakbyśmy byli w bajce. Miałam skojarzenia z filmem przygodowym np. takim z Indiana Jonesem, albo innymi opowieściami o miejscach odległych i tropikalnych. Wysoka roślinność dająca nawet rano duże zacienienie, odludnie. Dookoła tylko dźwięki ptaków, lekki szum liści.

Sielankowy spokój przerwany został przez dźwięk wystrzału. Potem kolejny huk, krzyki i bieg. W pobliżu musieli być myśliwi lub kłusownicy. Nasza trasa prowadziła wprost na spotkanie tych ludzi.

torfowisko, na którym próbowaliśmy obserwować ptaki – bez większego powodzenia

Mimo całego uroku gęstego podmokłego lasu nie mogę z czystym sumieniem polecić spaceru skrajem rezerwatu każdemu. Na pewno nie jest to wybór dla rodzin z dziećmi, raczej dla takich jak my- lubiących ciszę i nie bojących się trochę pobrudzić i potargać. Ścieżka jest średnio trudna, nie ma ścieżki edukacyjnej. Przede wszystkim obecność myśliwych każe mi ostrzec przed wyborem tego wyjątkowego miejsca na wędrówkę.

Rzekotek nie spotkaliśmy. Słyszeliśmy kilka dzięciołów i rudziki, ale widzieliśmy niewiele ptaków.

Podoba ci się? Udostępnij stronę

Jeśli masz jakieś uwagi odnośnie tego tekstu lub po prostu ci się on podoba, zostaw komentarz. Chętnie dowiemy się, co inni o tym myślą oraz co możemy poprawić w przyszłości.
Niestety ze względu na ilość spamu wpisywanego w przez różne boty komentarze są moderowane.

Zapraszamy także do polubienia nas w serwisie Facebook, dzięki temu będziesz zawsze na bieżąco z nowymi wpisami.

Możesz również polubić…